„Więzienie jest po to, aby
było ludziom przykro”
- Takim cytatem z Józefa Piłsudskiego przywitał się dziennikarzem Lokalnej Mirosław Gąsik. Zatrzymany przez Centralne Biuro Antykorupcyjne, później przetrzymywany w areszcie burmistrz Szprotawy w sobotę (18.07.) około 1 w nocy wrócił do rodzinnego domu w Wiechlicach. W szczerej i otwartej rozmowie opowiada o tym jak bardzo zmieniło się jego życie i jak zamierza walczyć o powrót do gabinetu w szprotawskim ratuszu.
Lokalna: Zacznijmy od tej czarnej środy, czyli dnia, w którym odbyła się spektakularna akcja CBA. Jak to zatrzymanie wyglądało z Pana perspektywy? Jakie były Pana pierwsze dni w zupełnie innej rzeczywistości i nowej sytuacji życiowej?
Mirosław Gąsik, burmistrz Szprotawy. – Pierwsze uczucie, które dopada w takim momencie to ogromne zaskoczenie. Mimo tego byłem w środku dość spokojny, cały czas towarzyszyła mi myśl, że przecież nic złego nie zrobiłem, że nie można mi zarzucić żadnych przestępstw, że będę miał możliwość wszystko wyjaśnić. To potoczyło się bardzo szybko, zatrzymano mnie o 10.20, później trafiłem do Izby Zatrzymań przy Komendzie Policji w Poznaniu. Nie miałem jednak okazji od razu złożyć wyjaśnienia wyjaśnień. Przesłuchano mnie dopiero następnego dnia wieczorem po nieprzespanej nocy. To trwało ponad cztery godziny, zaczęło się dokładnie o 17.56, a zakończyło o 21.48. Teraz jak o tym myślę, to zastanawiam się dlaczego musiałem czekać tyle godzin na to przesłuchanie, może był w tym jakiś cel, ale teraz z perspektywy tych miesięcy nie ma to już takiego znaczenia. Początkowo myślałem, że to zatrzymanie to będzie taki krótki epizod. Po trzech dniach Sąd zastosował wobec mnie trzymiesięczny areszt i wówczas do mnie dotarło jak poważnie wygląda moja sytuacja i jaka próba charakteru jest przede mną.
To fragment naszej rozmowy, którą publikujemy w 490 wydaniu Lokalnej. Na dwóch stronach przeczytacie Państwo szczerą i wyczerpującą wypowiedź burmistrza Mirosława Gąsika. Polecamy!
