Artur Poliszuk z Karczówki czuje się podwójnie poszkodowany. Raz, że bezpodstawnie został oskarżony o kradzież uli przez innego pszczelarza, a dwa że został przez niego narażony na śmierć pszczelich rodzin. – Czuję się źle z tym, że zrobiono ze mnie złodzieja – mówi Artur Poliszuk, nie kryjąc złości z całej sytuacji.
Pan Artur to mieszkaniec Karczówki (gm. Brzeźnica), który na co dzień pracuje w Wojskowej Straży Pożarnej, a dodatkowo jest także prezesem Ochotniczej Straży Pożarnej w Brzeźnicy. Swój wolny czas postanowił poświęć pszczołom, tworząc na podwórku niewielką pasiekę. Mimo, że młody pszczelarz dopiero startuje ze swoim biznesem to w ostatnich dniach jego skrzydła zostały mocno podcięte.
Dlaczego pszczelarz ma kłopoty i kto za tym stoi, więcej przeczytacie w 612 wydaniu „Lokalnej”
(pt)