Zawsze będę chłopakiem z Żagania

0
4450

– Chłopak z Żagania wchodzi na stadion Barcelony, zakłada słuchawki i okazuje się, że jest komentatorem największego piłkarskiego widowiska na świecie. Gdybyś powiedział swoim kolegom z podstawówki, że będziesz właśnie to robił, to jak długo by parskali śmiechem?

– Jak pomyślę teraz o latach mojej podstawówki, to pamiętam, że ja zawsze chciałem być komentatorem. Oczywiście, jak każdy najpierw chciałem być piłkarzem. Miałem swoich pierwszych idoli, mówiłem, że Czarni Żagań to będzie tylko początek, etap, a potem wielkie stadiony i wielka kariera. Dość szybko zrozumiałem jednak, że piłkarzem nie zostanę. Nie ma co ukrywać, byłem na to po prostu za słaby, brakowało mi talentu. Ale piłka nożna to od małego była moja wielka pasja i gdzieś wewnątrz mnie było postanowienie, że ta pasja musi stać się moim sposobem na życie, że tak chciałbym kiedyś zarabiać pieniądze i być częścią tego świata. W jakiś sposób mam okazję z tą największą piłką obcować. Co najlepsze w tym przypadku Czarni Żagań rzeczywiście byli etapem, tylko że na drodze dziennikarskiej. Przecież w dniu, gdy Polska pokonywała Niemców na Stadionie Narodowym w 2014 roku ja byłem darmowym spikerem na meczu UKS Czarnych Żagań i cieszyłem się tym, że to robię. Teraz po prostu zamieniłem Żagań na Barcelonę czy Warszawę, a zamiast o Damianie Erdmanie czy Marcinie Jankowskim mówię o Leo Messim czy Robercie Lewandowskim. Najważniejsze jest to, że i wtedy i teraz sprawiało mi to ogromną frajdę.

To fragment rozmowy z Sebastianem Chabiniakiem, który pracę w mediach rozpoczynał w Lokalnej a dziś komentuje mecze piłkarskiej z najbardziej znanych stadionów świata.
Sebastian jest przykładem na to, że warto konsekwentnie realizować swoje plany i raz na zawsze pożegnać się z kompleksem człowieka z prowincji.

Obszerny i ciekawy wywiad przeczytajcie w 463 wydaniu naszego tygodnika.

(rd)

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj