– Normalnie szlag człowieka może trafić, gdy słyszy się, że sto czterdziestu ludzi czeka na mieszkania socjalne – denerwuje się Maria Wojciechowska. – A pustych, zapomnianych lokali jest mnóstwo. Czy w ogóle ktoś ma nad tym kontrole? – dopytuje poirytowana mieszkanka Szprotawy.
O „dziwnym” problemi ze szprotawskimi mieszkaniami piszemy obszernie w 233 wydaniu Lokalnej. Polecamy!
(ejo)