Awantura w Gozdnicy

0
299

awanturaW meczu na szczycie B-klasy mieliśmy wszystko. Wielką walkę, mnóstwo goli i skandal na koniec. Emocje po rywalizacji Beskidu Bożnów i Budowlanych Gozdnica jeszcze nie opadły.

Już przed meczem wiadomo było, że to jedno z najważniejszych spotkań kończącego się sezonu. Liderujący Budowlani mieli nad Beskidem cztery punkty przewagi, ale piłkarze z Bożnowa rozegrali mecz mniej. W przypadku wygranej Beskid byłby więc na świetnej drodze do wygrania ligi. Na przerwę zawodnicy schodzili z remisem 2:2. Po przerwie goście z Bożnowa wyszli na prowadzenie 4:3 i wydawało się, że wygrają. Jednak już w doliczonym czasie gry sędzia dyktuje rzut karny dla Budowlanych. W polu karnym padł na ziemię Daniel Łuczyński, a chwilę później piłkę do siatki skierował Kamil Lenczewski. Na tym jednak emocje się nie skończyły, bo chwilę później po strzale Jakuba Kwaśniewskiego piłka powędrowała w stronę bramki Budowlanych, a tam wybił ją Mateusz Klisowski. I w tym momencie awantura zaczęła się na dobre, bo piłkarze Beskidu uważali, że piłka całym obwodem przeszła linię, a sędzia liniowy uznał, że wale do tego nie doszło. Mecz zakończył się wynikiem 4:4, ale to nie znaczy, że wszyscy spokojnie przeszli do kolejnych spotkań. Co się działo później na gozdnickim stadionie piszemy w 65 numerze „Lokalnej”. (sc)

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj