Ucieka nie tylko młodzież. Nad ucieczką z kraju i pracą u zachodniego pracodawcy już nie zastanawiają się nawet ci z dyplomem i pokaźnym doświadczeniem zawodowym.
Odkąd Niemcy i Austria 1 maja tego roku otworzyli swe granice i Polacy dostali zielone światło, coraz mniej ludzi waha się, by wyjechać z kraju w pogodni za lepszej jakości życiem. Z tego powodu coraz częściej też organizowane są różnego rodzaju konferencje i targi pracy, które konfrontują zagranicznych pracodawców z potencjalnymi pracownikami. Należy też dodać, że cieszą się one naprawdę dużym zainteresowaniem i biją rekordy frekwencji. Tak było też na spotkaniu zorganizowanym przez Centrum Aktywizacji Zawodowej Powiatowego Urzędu Pracy w Żaganiu. Przez dwa dni, czyli 20 i 21 maja w żagańskim Pałacu odbyły się Transgraniczne Dni Informacyjno-Rekrutacyjne pn. „Praca u sąsiada”.
Cenna polska młodzież
I tak przez pierwsze pół dnia na wszelkie informacje mogła liczyć młodzież. – To spotkanie z myślą o absolwentach szkół gimnazjalnych i ponad gimnazjalnych – informuje Ewa Biegalska z Powiatowego Urzędu Pracy w Żaganiu. Uczniowie mogli zasięgnąć wiedzy na temat możliwości nauki i pracy na europejskim rynku, czy o wolontariacie na Zachodzie.
Szansa dla pracodawcy
Jednak nie tylko dla młodzieży zorganizowano piątkowe (20.05.) spotkanie. Tego dnia bowiem, lecz w późniejszych godzinach miała miejsce konferencja dla pracodawców pn. „Otwarcie niemieckiego rynku pracy szansą rozwoju dla Twojej firmy”. Podczas konferencji poruszono tak istotne zagadnienia, jak usługi Eures świadczone na rzecz pracodawców. Można było dowiedzieć się także, jak prowadzić działalność gospodarczą w Niemczech, czy jak delegować pracowników do pracy za granicę. Kolejny dzień (21.05.) szczególnie przeznaczonych był dla osób poszukujących i bezrobotnych. Tutaj można było zdobyć informacje na temat możliwości pracy, warunków życia, ubezpieczenia zdrowotnego, czy uznawanych kwalifikacji zawodowych w Niemczech.
Liczy się dyplom
W piątek 21 maja w Pałacu Książęcym w ramach przeprowadzonego przez Centrum spotkania, zaprezentowała się Firma WECOMP Dietmar Schug. Firma ta jest wiodącym dystrybutorem komputerów i jest bardzo ceniona przez swych partnerów biznesowych. To techniczna firma konsultingowa, neutralny i indywidualny doradca. I chociaż z zainteresowaniem podchodziła młodzież, to jednak przy tym stanowisku Dietmar Schug, założyciel firmy, poszukiwał osób już po studiach. – Szukamy przede wszystkim elektroników, inżynierów i lekarzy – informuje Adam Augustynowicz, menager firmy. Dowiedzieliśmy się, że język obcy wcale nie musi być opanowany perfekcyjnie, lecz w stopniu komunikatywnym. – Ważne są dobre podstawy. Oczywiście znajomość j. angielskiego czy francuskiego będzie dodatkowym atutem – dodaje A. Augustynowicz.
Lekarz i pielęgniarka
Firma już 21 lat istnieje na europejskim rynku. Współpracuje z takimi partnerami jak Porsche, Bayer, czy Bosch. A ludzi poszukuje nie tylko na niemiecki rynek pracy, ale także pośredniczy w delegowaniu pracowników do Szwajcarii, Belgii i Luxemburgu. Ale to nie wszystko. Firma pośredniczy też i poszukuje pielęgniarek, osób do opieki nad starszymi ludźmi, a także szuka osób w takich zawodach jak: murarz, elektryk, mechanik maszyn, czy operator wózków widłowych. WECOMP działa prężnie. W roku 2012 otwiera swoją filię we Wrocławiu.
Lepsza praca, lepsza płaca
Transgraniczne dni informacyjno-rekrutacyjne „zwabiły” m.in. Edwarda Kozdębę. Pan Edward jest dyplomowanym elektrykiem z 30-letnim doświadczeniem w branży. Przez ostatnie 20 lat pracował w firmie Relpol w Żarach, gdzie dostawał 1,500 zł na rękę. – Za te pieniądze naprawdę trudno jest wyżywić i wychować piątkę dzieci. Zacząłem się cenić dopiero na starość – wzdycha E. Kozdęba. Do tego dodaje, że ciężko jest w Polsce o dobrą pracę. A wymagania wciąż rosną. – Teraz, żeby w ogóle znaleźć pracę, to trzeba mieć 20 lat, 10 lat praktyki i ukończone trzy fakultety – rzuca z przekąsem. Takie są realia. – Do tego marna podstawa, czyli jakieś 1,300 zł. Żal.
Najpierw na wakacje
Na „targi” przyjechała też m.in. młodzież z Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych z Iłowej. – Szukamy pracy na wakacje – informują pełni nadziei. – Kończymy technikum hotelarskie, także są spore szanse – twierdzi Jagoda Kisielewicz, uczennica 3 klasy technikum. – Do tego znamy j. niemiecki i angielski, to może się udać – dodaje Aneta Nowak. Jak mówi młodzież, teraz szukają dorywczej pracy, by zarobić parę groszy na wakacjach. Jednak po ukończeniu szkoły za pracą za granicą warto obejrzeć się na poważnie, bo w Polsce zwyczajnie się nie opłaca.
Edyta Jakubowska