Nie milkną echa zadymy, do której doszło w miniony wtorek (24.08) pod marketem Dino w Witoszynie (gm. Wymiarki).
Do redakcji Lokalnej zgłosił się mężczyzna, który zdaniem pokrzywdzonego mieszkańca Witoszyna był agresorem. Kamil Pasieczny jest jednak innego zdania. – Nie jetem agresorem tylko ofiarą – mówi.
Przypomnijmy. Do zadymy doszło we wtorek (24.08) po południu pod marketem sieci Dino w Witoszynie (gm. Wymiarki). Według relacji mieszkańca Witoszyna, który został pobity pod sklepem, agresywni mężczyźni najpierw szybko jechali samochodem i o mało nie potrącili jego córki, a następnie rzucili się na niego na sklepowym parkingu, pobili i uciekli. Taka jest wersja mieszkańca gminy Wymiarki, lecz inne zdanie ma Kamil Pasieczny z Borowego (gm. Iłowa).
O drugiej stronie tego niecodziennego zdarzenia przeczytacie w 547 wydaniu Lokalnej.
(pt)