Zlinczują wójta za szkoły

0
4723

berger

Czy samorządowcy wiedzą co dla wioski oznacza likwidacja szkołu? Po co mieszkańcom radni, którzy niszczą gminna oświatę? Takimi hasłami przywitali (24.02) samorzadowców w Dzietrzychwicach, rodzice dzieci likwidowanych placówek na terenie gminy wiejskiej Żagań.


 

 

Sesja Rady Gminy w Żaganiu nie dała ostatecznych odpowiedzi na pytania dotyczące szkół. Mieszkańcy okolicznych miejscowości wzieli sprawy w swoje ręce i zaprosili na spotkanie do Dzietrzychowic wójta Tomasza Niesłuchowskiego z radnymi.

Problem reorganizacji szkół istnieje i tak po prostu nie zniknie zniknie. Najgorzej, że nadal nie widać możliwości jego rozwiązania. Radni argumentują swoje decyzje mniejszą ilością środków, które można przeznaczyć na oświatę. Mieszkańcy chcą dobra swoich dzieci, które w szkołach blisko domu są bezpieczniejsze. Warto przy tym zauważyć, że to nie jest problem tylko gminy Żagań.

– -Jestem za małymi szkołami, ale reformy oświatowe, które zmieniły zasady dotyczące subwencji przypadającej na ucznia sprawiły, że zwyczajnie nas na szkoły nie stać. Docelowo w tej gminie nie powinno być więcej niż dwie szkoły. Tym bardziej, że uczniów jest coraz mniej. W Jabłonowie jest teraz 33 dzieci, a w przyszłym roku będzie ich już 27 – twierdzi Jerzy Adamowicz, wójt gminy Brzeźnica.

Nawet ksiądz nie pomoże

Innego zdania są mieszkańcy, których zebrało się mnóstwo w oczekiwaniu na decyzję radnych. Przybył także miejscowy proboszcz, którego obecność niewątpliwie ucieszyła potrzebujących wsparcia mieszkańców. Pojawiły się również osoby, aktywnie uczestniczyły w sesji Rady Gminy (więcej na stronie). W szczególności zaś obecni byli radni z wójtem Tomaszem Niesłuchowskim na czele. Wójt na samym wstępie zapowiedział, że jest gotów wysłuchać wszystkich merytorycznych argumentów.

– Nasza szkoła osiąga bardzo dobre wyniki – rozpoczęli reprezentujący szkołę w Trzebowie. – Nauczyciele posiadają wysokie kwalifikacje. Szkoła to prawdziwe centrum kultur. Odbywają się tam imprezy i wszelkiego rodzaju festyny. Dla dzieci jest to drugi dom. Kiedy je z niego zabierzemy, to możemy je skrzywdzić. Kiedy któreś z dzieci dozna uszczerbku na zdrowiu będzie to wina Rady Gminy. Postulujemy o odwołanie Rady Gminy w Żaganiu – zakończyli, po czym rozległy się ogromne brawa.

Radni na wniosek nie odpowiedzieli, a głos zabrał wójt Niesłuchowski.

– Zdaję sobię sprawę z emocji jakie odczuwacie – mówił wyraźnie zmęczony całą sytuacją – Te emocje nie są jednak dobre. Pamiętajcie, że musimy dostosować wszystko do demografii. Szkoła w Dzietrzychowicach była kiedyś przewidziana do likwidacji, ale nie zrobiliśmy tego. Był to nasz błąd. W jaki sposób mamy wytłumaczyć mieszkańcom Starej Kopernii, że oni muszą dojeżdżać do szkoły, a wy nie? Nie możemy się kłócić. Mam pretensje do rządu, który daje podwyżki nauczycielom, a w tym samym czasie gmina jest coraz biedniejsza – powiedział wójt.

Wyraził on również swoje zrozumienie dla ludzi, którzy chcieliby mieć dzieci blisko siebie, ale zebrani na sali nadal zadawali trudne pytania.

Mamy żal do radnych

Podczas czwartkowego spotkania było widać, że ludzie mają żal do radnych. O co?

Czy uważacie szkoły za maszynki do robienia pieniędzy? – pytała radnych Wioletta Walczyk z Trzebowa. Wójt starał się wyjaśnić, że dzisiaj brakuje na szkoły trzy miliony złotych, a ta kwota już wkrótce się powiększy. Chyba, że przeprowadzona zostanie reorganizacja. Wszystko dlatego, że występuje w Polsce tzw.”reguła podatkowa” według której szkoły utrzymywane są z podatków bądź rezerwy z lat wcześniejszych. Właśnie dlatego nie jest możliwe wzięcie kredytu, który mógłby uratować szkoły.

Dlaczego my dowiadujemy się o tym dopiero teraz? – powiedział Robert Flaga – Czy dyrektorzy byli zaproszeni do dyskusji na temat reorganizacji? – pytał mieszkaniec Dzietrzychowic.

Radni bronili się zapewnieniami, że było planowane spotkanie z dyrektorami na którym miał zostać wypracowany jak najlepszy model reorganizacji. Niestety, dyrektorzy na takim spotkaniu się nie stawili. Wśród zebranych pojawiły się głosy, że dyrektorzy szkół z każdej gminnej wsi byli zastraszani. Pojawiła sie również kwestia remontów, które przeprowadzono w wiejskich szkołach. Czy wszystkie inwestycje, które zostały wykonane za środki z Unii Europejskiej, zostaną zapomniane i bezużyteczne?

Szkoły zostawiamy dla maluchów z klas 0-3. Dopóki będą dzieci, szkoły będą działać. – odpowiadała sekretarz Danuta Michalak. Nazywana przez jedną z obecnych na sali osób „I Sekretarz” pod koniec spotkania straciła głos.

 

Szkoły do zamknięcia?

Na czwartkowym spotkaniu poruszona została jeszcze kwestia klas 0-3, które we wszystkich wsiach nadal będą prowadzone. Czy aby na pewno są one bezpieczne?

Zamknięcie oddziału 4-6 spowoduje, że rodzice zabiorą swoje młodsze dzieci tam, gdzie będą kontynuować naukę dzieci starsze. Tym samym szkoła umrze śmiercią naturalną, a wieś straci miejsce, które przyciągało wiele osób chcących w niej zamieszkać – mówili o sytuacji zebrani w świetlicy mieszkańcy. Radni nie byli gotowi, by dać gwarancję dla klas 0-3, ponieważ sytuacja może ulec zmianie z dnia na dzień. Wszystko zależy od tego jaki będzie rzeczywisty stan dzieci w szkołach.

 

adni starali się tłumaczyć wszystkie swoje działania czynnikami ekonomicznymi, które zmuszają ich do trudnych decyzji. Dlaczego jednak o zlikwidowaniu szkół nie mówiło sie przed wyborami, tylko decyzja została podjęta teraz? Niestety, radni nie byli w stanie odpowiedzieć na takie pytanie.

 

– Jaki zysk osiągnie gmina, gdy dzieci zamiast do Tomaszowa wybiorą się do innej szkoły? – pytał Krzysztof Sieńko – Przecież subwencje przypadające na każdego ucznia przepadną, gdy pójdzie on do szkoły nie należącej do naszej gminy. Jaki w tym sens?

Sensownie starali się odpowiadać wójt Niesłuchowski oraz panie sekretarz i skarbnik. Według wójta trudno wyrokować w sprawie ilości dzieci, które ze szkół wiejskich trafią do Tomaszowa. I tutaj rodzi się pytanie. Skoro radni nie chcą ferować jakichkolwiek wyników, to skąd wzięły się wyliczenia, które oznajmiają, że gmina osiągnie zyski? Na to pytanie nikt nie odpowiedział.

 

Przyszłość pod sklepem?

Bardzo emocjonalnie na temat reorganizacji szkół wypowiedziała się Elżbieta Maciejewska wieloletnia nauczycielka.

– Dlaczego chcecie zrobić krzywdę tym dzieciom? Przecież w małych szkołach wszyscy się znają. Dodatkowo wiele małych szkół pozyskuje środki na własną rękę. Takie placówki są doceniane za swoje starania. Czym będzie wieś bez szkoły? Boję się, bo czuję, że brak miejsca pełnego kultury może się skończyć dla naszych dzieci pod sklepem – zakończyła Maciejewska. W jej słowach czuć było żal do radnych o to, że nie doceniają starań wszystkich ludzi, którzy walczą o jak najlepsze funkcjonowanie wiejskich placówek.

 

Dlaczego inni potrafią ?


To pytanie zadają sobie rodzice dzieci, które już wkrótce będą zmuszone do zmiany szkół. Czy nie można jakoś temu zaradzić? Na przykład w Szprotawie nikt nie mówi o wielkiej likwidacji tylko o rozsądnej reorganizacji. Tam kierowano się dobrem dzieci, a nie tylko ekonomicznymi wskaźnikami. Mieszkańcy podszprotawskich terenów odetchnęli z ulgą, ponieważ nie będą musieli dowozić dzieci do miasta, a miejscowe ośrodki kultury nadal będą mogły prosperować. Czy urzędnikom w gminie Żagań rzeczywiście brakuje pieniędzy czy może wyobraźni?

 

Sebastian Chabiniak


ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj