Samorządowcy z Żagania pozazdrościli pieniędzy radnym gminy wiejskiej. Twierdzą, że więcej pracują, a są biedniejsi.
Ogólnie mówiąc radni miejscy uznali, że dostają za mało pieniędzy. Wygląda na to, że pozazdrościli kilku złotych więcej swoim kolegom z Gminy Wiejskiej Żagań. Dlatego też postanowili wziąć sprawy w swoje ręce. I swoje uposażenie podnieśli.
Radni nie chcą zarabiać mniej niż inni. Ich decyzja jest o tyle szokująca, gdyż ciągle mówi się o koniecznym w każdej instytucji cięciu kosztów. Teraz już wiemy, po co koszty trzeba ciąć…
Zasadnicza różnica
Trzeba im przyznać jednak odrobinę racji, bo wypłatach są jednak pewne różnice. W gminie wiejskiej Żagań radni dostają podstawę w wysokości 742 zł. W radzie miejskiej radny ma podstawę 650 zł. Różnica wynosząca około 100 zł i wzbudza jak widać wielkie emocje. Tym bardziej, że radni miejscy uważają, że mają więcej pracy niż ich koledzy po fachu z gminy wiejskiej. A co na to oskarżani o dostawanie pieniędzy za nic?
– Nie mam zamiaru reagować na takie zaczepki. Koncentrujemy się na wykonywaniu swojej pracy i nie zaglądamy nikomu do portfela – mówi zdegustowany Bolesław Galent, przewodniczący rady gminy Żagań.
Przedstawiciel gminy wiejskiej dodaje nawet, że chętnie popracuje w samorządzie nawet za darmo.
Nasz pomysł
Wygląda na to, że najlepszym rozwiązaniem byłoby odebranie diet wszystkim radnym. Nikt ich na siłę do rady nie wciągał, a dodatkowym plusem takiego rozwiązania byłby brak kłótni o pieniądze. Niestety, cuda się nie zdarzają. Dziwne jest to, że radni zamiast zająć się takimi problemami jak drogi czy brak bezpieczeństwa na ulicach, znaleźli sobie problem zastępczy, który mają zamiar szybko rozwiązać. A koszty trzeba ciąć…
Sebastian Chabiniak