Mniej pieniędzy z tytułu diety, niż wcześniej zakładano, będzie otrzymywał przewodniczący Rady Miasta, Daniel Marchewka. Nie obyło się to jednak bez problemów.

Według ustaleń z marcowej sesji dieta przewodniczącego miała wynosić wynosić 225%. Okazało się, że nie zezwala na to prawo i trzeba było obniżyć pułap do 220%, co i tak nie oznacza, że będzie to mała kwota. Radni zdecydowali się wprowadzić poprawki do uchwały i je przegłosowali. Wtedy głos zabrał radny Stanisław Dziura według którego żadne poprawki nie były konieczne.

– Drodzy państwo, ta uchwała nie jest niezgodna z literą prawa – powiedział, a potem tłumaczył skomplikowany proces wyliczania diety dla przewodniczącego oraz jakie są w tej kwestii ograniczenia.

Ile może dostać przewodniczący?

Dieta przewodniczącego rady miasta nie może stanowić półtorakrotności kwoty bazowej wynoszącej 1766 złotych. Jak podkreślał Stanisław Dziura proponowana dieta, czyli 2025 złotych, mieściła się w dopuszczalnych granicach. Wśród zebranych na sesji radnych zapanowała konsternacja, bo zastanawiali się oni nad tym, czy przypadkiem nie obniżyli diety przewodniczącego bez żadnych prawnych podstaw. Wydawało się, że nikt nie wiedział o co w przeliczaniu diety tak naprawdę chodzi. Wtedy głos zabrała jednak pani skarbnik, która dokładnie wytłumaczyła, że radny Dziura nie ma mimo przekonującej argumentacji racji.

Ważna liczba mieszkańców

Wszystko dlatego, że istnieje jeszcze jeden ogranicznik o którym radny nie miał pojęcia. Mianowicie, dieta przewodniczącego zależna jest także od ilości mieszkańców przypadających na dane miasto. W przypadku Żagania dieta nie może więc przekraczać 75 % półtorakrotności podstawy. Dlatego też 1987 złotych diety nie może być powiększone.

O tym na co zostaną przeznaczone zaoszczędzone złotówki niczego jak dotąd nie wiemy, a radni po krótkiej lekcji prawa związanego z podwyższaniem swoich diet przeszli do kolejnych uchwał.

Sebastian Chabiniak