Radni nie zdecydowali się dać większych pieniędzy na funkcjonowanie miejscowego klubu piłkarskiego.
Środowa (07.03) nadzwyczajna sesja miała rozstrzygnąć, czy klub otrzyma od miasta dodatkowe fundusze na działalność, czy może nadal będzie musiał funkcjonować na niezdrowych zasadach. Już na początku sesji rzuciła się w oczy spora liczba gości, którą stanowili kibice Czarnych. Każdy z nich zapewniał, że liczy na przychylne spojrzenie radnych na klub i na to, że prezes Jerzy Woźniak dostanie szansę na wyciągnięcie Czarnych z dołka. Przyznanie wielkiej dotacji na spłacenie długów od początku było nierealne, więc prezes złożył wniosek, który wydawał się racjonalny. Wynikało z niego, że 200 tys. złotych z diet dla piłkarzy zostanie przesuniętych na działalność bieżącą klubu. – Nie jest więc tak, że to radni dają pieniądze. Można raczej powiedzieć, że to chłopcy sami rezygnują z pensji swoich uposażeń, by reprezentować to miasto – zapewnia prezes Jerzy Woźniak. Te budżetowe przetasowania, to już swego rodzaju desperacja, bo trudno spodziewać się, że drugoligowi piłkarze w innych miastach będą sami siebie sponsorować. Takie zasady obowiązują raczej w niższych klasach rozgrywkowych, ale w Żaganiu dochodzi do precedensu. Prezes i kibice liczyli jednak na to, że radni zdecydują się na dofinansowanie klubu także w inny sposób, ale nic z tego. Więcej o sprawie piszemy w 54 numerze „Lokalnej”. (sc)