Niebezpieczna papiernia

0
907

Młoda dziewczyna spadła z wysokości na żagańskiej papierni. Kto tym razem nie dopilnował tego miejsca?

 

Papiernia przy ulicy Bema to miejsce, gdzie dochodziło do wielu groźnych wypadków. Miejsce, które nigdy nie było dobrze zabezpieczone. Potem postanowiono, że obiekt będzie częściowo wyburzany. Jak pokazały ostatnie wydarzenia nadal nie jest tam bezpiecznie.

 

Trafiła do szpitala

17-letnia dziewczyna przebywała na pozostałościach po opuszczonych budynkach. W pewnym momencie straciła równowagę i spadła z wysokości około pięciu metrów.  


Na miejscu po jakimś czasie pojawiło się pogotowie. Dziewczynę najpierw przetransportowano na stadion przy ulicy Kochanowskiego, a potem została ona zabrana śmigłowcem do Szpitala Wojewódzkiego w Zielonej Górze. Początkowo mówiono o urazie nóg, a świadkowie wspominali nawet o groźnymn urazie kręgosłupa. Teraz już oficjalnie wiemy, że na szczęście nic strasznego się nie stało.

 

– Młoda dziewczyna została umieszczona na oddziale chirurgii dziecięcej – mówi w rozmowie z Lokalną pytana o stan zdrowia poszkodowanej Adriana Wilczyńska, rzecznik prasowy zielonogórskiej placówki. – Na szczęście skończyło się na kilku zadrapaniach i obtarciach.

Jak udało nam się ustalić dziewczyna miała opuścić szpital już w środę, 20 kwietnia.

 

Potrzebna tragedia?

 

Tym razem na papierni nie doszło do wielkiej tragedii, ale wszyscy mieszkańcy mają w pamięci wydarzenia, które kiedyś miały tam miejsce. Niedzielny przypadek nie jest pierwszym, w którym młoda osoba spada ze sporej wysokości. Z tego powodu dochodziło nawet do śmierci. W tym samym miejscu ludzie odbierali sobie życie. Niestety, kolejny raz przekonujemy się, że z przeszłości nikt nie wyciąga wniosków, a teren nie jest pilnowany.

– Miasto nie jest właścicielem całego terenu – tłumaczy Paweł Lichtański, rzecznik prasowy Urzędu Miasta. – Część nieruchomości jest własnością prywatną.

Odpowiedzialność jaka ciąży na właścicielach obiektu potwierdza inspektor nadzoru budowlanego.

– Za stan i utrzymanie budynków odpowiadają głównie ich właściciele – mówi Paweł Krzaczkowski, a po chwili bezradnie dodaje. – My mamy w takich sytuacjach związane ręce, bo nie możemy komuś narzucić, by postawił w takim miejscu chociażby ogrodzenie.

 

Coś trzeba z tym zrobić

 

Jak widać nikt nie potrafi sobie w tej sytuacji poradzić, a jedni zrzucają odpowiedzialność na drugich. W tej sytuacji wydaje się, że szansą na poprawę byłby dialog miasta ze współwłaścicielem papierni, który pomógłby wypracować rozsądne rozwiązanie.

– Z tego co wiem takie rozmowy były kiedyś prowadzone, ale widocznie nic z tego nie wyszło – kończy P. Krzaczkowski.

Okazało się, że sprawę postanowiła zbadać żagańska Policja, która o całym zajściu dowiedziała się od dziennikarzy.

Trudno powiedzieć czy miasto podejmie jakiekolwiek kroki w tej sprawie. Z drugiej strony młodzież od dawna powinna wiedzieć, że papiernia nie należy do miejsc bezpiecznych i dla własnego spokoju lepiej tam nie chodzić.

 

Sebastian Chabiniak

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj